Toskania daje mi poczucie nagrzania mojego ciała od środka. To trudno wytłumaczalne uczucie, mam wrażenie, że wypełniam się tutaj nie tylko ciepłem energii słonecznej, ale czymś co unosi się w powietrzu. Co wdycham i we mnie zostaje, coś co wydycham i znów pasuje idealnie do całej przestrzeni.
Moja bosa stopa orzeźwia się na zroszonej zielonej trawie. czuję jak kropelki chłodnej rosy spływają z powrotem do ziemi, znów idealnie pasując, powracając do swojego domu.
I znów to uczucie, powrotu, wzruszenia, pełni serca….dlaczego moja głowa się tak przed tym broni? Brzmi za idealnie? Zostaje z tym, nie poddając dalszej ocenie i interpretacji. Za dobrze mi w byciu i odczuwaniu, żeby myśleć….
PRZEZ SERCE DO ŻOŁĄDKA
I mam wrażenie, że nie tylko mnie to dotyczy. Z ogromnym podziwem patrzę jak grupa organizuje się podczas przygotowywania posiłków. Wspólna pomoc i radosne szykowanie posiłków scala nas ze sobą, dając poczucie, że tworzymy coś razem. Coś z czego wspólnie będziemy czerpać i celebrować.
Z 20 osobowej ekipy każdego dnia wyznaczone są 4-5 osobowe wachty śniadaniowo-obiadowe. Bez niechęci, kłótni, poświęceń z pełnym entuzjazmem i radością posiłki robią się tak jakby same 🙂 Wchodzę do ogromnej kuchni z kamiennym dwu metrowym zlewem, ceramicznymi kafelkami otaczającymi kamienny piec ( juro mamy wspólnie piec w nim pizze) i wielki drewniany stół stojący w samym centrum. Zapach kawy w połączeniu z dźwiękiem chrupiącego świeżego chleba strzelającego pod ostrzami noża i widok uśmiechniętych i bawiących się „swoim obowiązkiem” ludzi tłumaczy dlaczego te posiłki smakują tak obłędnie.
Oczywiście przyczynia się ku temu również obecność, sławetnej już wśród nas, oliwy robionej przez właściciela villi, aromatycznych pomidorów i prawdziwego chleba, w grubej chrupiącej skórce oprószonej zawadiacko mąką
BALANS cz.2
To uczucie trwa i wciąż pojawia się w coraz to zaskakujących momentach. I chyba mam odpowiedź na moje pytanie dotyczące wzbraniania się przed tym. W czasie kolejnego mistrzowskiego obiadu, gdzie hitem okazały się pomidory z czosnkiem i oliwą 🙂 ( W moich kategoriach rozpatrywania pyszności – znakomita większość chwaliła sobie kurczaka w ziołach i makaron o kształcie węży ). Siedząc pod ogromnym drzewem, które otula nas swoim zapachem i daje przyjemy cień, rozmawiam z jedną z uczestniczek wyjazdu „odkryj siebie na nowo” i mówi, że wszyscy znajomi tak zachwalali Toskanie, że każdy wznosi achy i ochy, nie wierząc, że to możliwe postanowiła sprawdzić – przyjechała więc tu z nami i okazuje się, że tak właśnie jest. Że czuje się tu jak w domu. I wtedy do mnie dotarło, że to, co się broniło to moje ego, że przecież jak ja mogę czuć coś co wszyscy!!! Jak mogę mieć tak oczywistą reakcję na to miejsce!? Podziękowałam jej w duchu i uśmiechnęłam się do siebie. No tak Ada – nie jesteś taka wyjątkowa w tym temacie. No nie jestem- i wiecie co? Już teraz mi z tym dobrze.
KOLEJNY WPIS >>> Zmiany
POPRZEDNI WPIS >> Toskania jest sexy