Stoisz, wszystko widzisz. Wiesz co Twoje, a co nie. Czujesz czego brakuje i to bierzesz. Nie gadasz, nie narzucasz – no chyba, że jesienią, ale to dla wszystkich „przesileniowy okres”, więc zrzucanie liści zaliczam tu do cyklu
Drzewo jest w nieustannym przepływie – daje i bierze, bierze i daje. I nie gada! Ono po prostu jest i robi swoje. Właśnie odkryłam swoją nową fascynację – Drzewa.
Czuję do nich ogromny szacunek i wdzięczność. One nie gadają- one robią,to co do nich należy. Nie potrzebują potwierdzenia słuszności tego, co robią. Po prostu wykonują swoją robotę. A jak nie daje to pożądanych efektów, to szukają innych alternatyw. Jeśli jest za długo sucho i brakuje wody, to zapuszcza korzenie głębiej.
Nie pytają jak to robić, czy tak wypada i czy mają do tego odpowiedni certyfikat. Próbują. Czasami się udaje, a czasami nie. Nie liczą na to ,że ktoś przyjdzie z konewką do lasu i je podleje.
One są! Fascynujące! I dają – tym że są! Tlen, owoce, zapach szyszek, nasiona…aaaaa..cóż za obfitość
A wydawało by się, że stoi i nic nie robi ;P
Ot magia!