Tak mówimy, że chcielibyśmy receptę na dobre życie, na swoje życie. Ale czy tego potrzebujemy naprawdę?
Oczywiście, ŻE NIE !
Bo przecież jeśli coś chcemy i naprawdę tego potrzebujemy – dostajemy to. Zawsze.
Nie dostajemy tylko wtedy gdy nam się wydaje, że chcemy, ale nie wynika to z potrzeby.
Przychodzi do mnie ogrom ludzi – zwykle z nastawieniem „daj receptę”. Gdy mówię, że mogę dać, ale to chyba NIE TO JEST PRAWDZIWYM CELEM, zostaje obdarzona wzrokiem, który jeszcze wyraźniej komunikuje „daj receptę”!!!
No to daję – bądź uważny, oddychaj, nie oceniaj, akceptuj, podążaj za tym, co jest.
I co? I nic. Bo przecież piszą o tym w każdej książce o rozwoju osobistym. No nic.
Odpowiedź jest oczywista „Oddycham przecież, bo jakbym nie oddychał to bym nie żył”, „Jestem uważny przecież się nie potykam jak chodzę po dziurawym chodniku”, „Ja oceniam? Nigdy-ja nie. „ „Akceptuje wszystko co przychodzi”, „no jak coś mówią, to przecież to robię- podążam”.
No i recepta nie działa ! HUUURRAAA !!! Jest szansa na rozwój – myślę sobie.
Tak fascynujące jest odkrywanie siebie każdego dnia, cegiełka po cegiełce, odsłanianie prawdy bieżącej. Dziś takiej, a jutro zupełnie innej. Już niepotrzebnej. Ale może pojutrze znów okaże się bezcenna? I ta jedyna oczywiście. Prawda własna.
To właśnie smaczek życia, ciągła ciekawość siebie i innych. Napotykanie niespodzianek, zagadek, które ciągle wymuszają ruch, zmianę – nie ma miejsca na stagnację. Nie ma guzika, który wszystko zmieni i sprawi, że już tak zostanie. No chyba, że ten przy respiratorze, ale chyba nie o to nam chodzi.
Podobno człowiek zaczyna się starzeć w momencie, gdy gaśnie w nim ciekawość. A ta właśnie samego siebie, i innych w świecie rozwoju to doskonały stymulator neuronów. Bo każda chwila przynosi świeżość. Gdy nie oceniam (idąc na łatwiznę) muszę być cały czas w uważności na drugą osobę i siebie, żeby móc być w kontakcie i odkrywać NAS. Jakie to fascynujące!
A Gdy oceniam- wiem i w sumie to, po co w ogóle rozmawiać?! Wtedy jedyny dialog, to ten który słyszę w swojej głowie.
Ostra jazda zaczyna się jak poszerzam świadomość nie tylko siebie i innych( że są i mają prawo być inni), ale mechanizmów, które powodują, że się przyciągamy, odpychamy, parujemy, ranimy, kochamy i nienawidzimy.
Wtedy to już Indiana Jones może oddać nam pokłony. Wtedy zaczynasz rozumieć czując czym jest Twoja osobista MOC. Wolna wola i decyzje, które podejmujesz budują Twoje życie. Ale już nie takie z którym chcesz walczyć, albo się na nie godzisz, ale takie jakie sobie WYKREUJESZ.
A że czasami zajmuje to całe życie… no cóż …to chyba ta recepta na spełnione życie, świeże i ciągle pełne fascynacji i niespodzianek. O tak!
Dziękuję
Ada Stolarczyk