Zmiany

FullSizeRender (2)Toskania wydobywa wszelkie smaki, od soczystych pomidorów, mięsistych oliwek przez smak pizzy i pasty po smak na życie w stanie totalnej błogości.

Każdy dzień rozpoczynam zaproszona przez śpiew ptaków pod rozmarynowy żywopłot, który prowadzi do basenu. Nagrzewam ciało słońcem, po czym daje nura w przyjemnie zimną wodę. Czuję jak woda opływa moje ciało, jak z każdym kolejnym ruchem w czasie pływania temperatura wewnątrz mnie dąży do balansu. Poddaje się fali chłodu, która koi….

Jak dobrze, że nauczyłam się kochać zmiany. Nie zostałam tylko w przyjemności

napełniania się promieniami słonecznymi. Dobrze, że już wiem, że zmiany zawsze są na lepsze. Że jestem w stanie wyjść poza obecną strefę komfortu i dać sobie czas by balans sam się pojawił. Nie poprzez moje starania, ale poprzez poddanie się obecnej,nowej sytuacji. I czas. Czas  na przyzwyczajenie się do nowego. toskania 2015

zdjęcie z wyjazdu “odkryj siebie na nowo” organizowanym przez CoachingPeople

Wieloletnie doświadczenie pracy z ciałem pokazuje mi, jak często rezygnujemy ze zmian w swoim życiu, bo boimy się nowego. Tego, czego jeszcze nie znamy. Wolimy zostać w tym, co znajome. Ważne by dać sobie przyzwolenie na ten strach. A raczej objąć go świadomością. Sprawdzić czego on dotyczy.

Mogłabym stać nad basenem i zastanawiać się czy opłaca mi się tam wejść, kalkulując w głowie korzyści jakie z tego wyniosę. Niestety bardzo często tak właśnie podchodzimy do zmian. Nie poprzez potrzeby i samorealizację siebie, ale poprzez wyniesione korzyści. A jest w tym duża różnica.

Jest różnica w tym by być w życiu szczęśliwym, a tym by w życiu być sfocusowanym na odczuwanie przyjemności. Ktoś kto jest nastawiony tylko na branie przyjemności z życia, wciąż poszukuje na zewnątrz osób, bodźców, miejsc, które dadzą mu tę przyjemność. Bardzo często jest to ucieczka od prawdziwego i pełnego przeżywania. Bo takie charakteryzuje się tym, że moje szczęście jest w moim wnętrzu- nie poszukuje go. A w momencie gdy w moim życiu przychodzi czas na zmiany. Otwieram się na to, co nowe, a nie dążę do tego co daje mi przyjemność.

To tak jak miałam kiedyś, jeździłam z miejsca na miejsce, wciąż spotykałam się z wieloma osobami, cały czas pracowałam na to by odczuwać przyjemność z bycia gdzieś i z kimś, a gdy wracałam do mieszkania dopadało mnie ogromne poczucie pustki i beznadziei. Więc tak organizowałam sobie czas by nie być w tym wszystkim ze sobą. Więc będąc z tymi osobami byłam nie dla nas tylko dla siebie. Żeby uciec od siebie samej. Teraz mam już tego świadomość, ale gdy tkwiłam w tym schemacie nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wydawało mi się że naprawdę chcę być z tymi ludźmi i chcę być w tych miejscach. I w istocie tak było. Jednak intencja była zupełnie inna niż jest teraz.

Teraz gdy jestem w Toskani, na Bali, w Sosnówce, w Kotlinie….gdzieś…. jestem tam. Nie dla tego by uciekać, ale dlatego by wciąż na nowo uczyć się być.

FullSizeRender (1)Tak w pełni. Z radością, smutkiem, przyjemnością, złością i wszystkimi emocjami które są na dany moment. I teraz z perspektywy czasu za każdym razem gdy spędzam czas z rodziną i bliskimi odczuwam ogromną wdzięczność za to, że czuję wśród nich przestrzeń do tego bym mogła przy nich uczyć się być i manifestować swoją zmienność. 

I dopiero teraz, choć na zewnątrz, pewnie moja skłonność do czerpania przyjemności z każdej chwili wygląda tak samo, to wewnątrz mnie ma to zupełnie inny kierunek. 

Zmiany są super. Gorąco na tym leżaku, idę wskoczyć do basenu 😉

ZOBACZ TEŻ>>> BALANS

Podobne wibracje

Top